STOWARZYSZENIE GÓRNOŚLĄSKICH KOLEI WĄSKOTOROWYCH
Wiecie, że Górnośląska Kolej Wąskotorowa jest najstarszą nieprzerwanie czynną koleją wąskotorową na świecie?
A wiecie, że Górnośląska Kolej Wąskotorowa ma swoje stowarzyszenie właśnie w Bytomiu?
Linia liczy ponad 21 kilometrów i łączy Bytom z Miasteczkiem Śląskim. Kursuje cały rok, proponując nietuzinkowe wydarzenia, choć trasa regularna ze stałym rozkładem jazdy obowiązuje tylko w okresie wakacyjnym. Wtedy też jest największe zainteresowanie, gdyż mieszkańcy Bytomia i Tarnowskich Gór (a właściwie wszyscy zainteresowani z każdego zakątka świata), podróżują nad Zalew. Choć nie brakuje pasjonatów, którzy za cel podróży wcale nie stawiają sobie kąpieli w wodzie, a podróż samą w sobie, gdyż to niezwykłe doświadczenie. Często w ścisku, bez wielkich wygód, z dymem uderzającym w twarz, ale za to wyjątkowe i zapadające w pamięć.

Niestety ta perełka ma mapie świata boryka się z bardzo przyziemnymi problemami, z których najpoważniejszy to wciąż niewystarczające środki finansowe. Trudno sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby nie istniało 30 – osobowe stowarzyszenie, z którego połowa to aktywni członkowie oraz niezastąpieni wolontariusze. Grabią liście, wkręcają śruby, sprzątają tony śmieci, walczą z nieustającymi kradzieżami infrastruktury oraz przygotowują i koordynują wydarzenia.
Jeden ukradziony wkręt kosztuje 2,50. Złodziej dostanie za niego 20 groszy… – mówi Kamil Czarnecki, prezes stowarzyszenia.
Górnośląska Kolej Wąskotorowa wielokrotnie miała i nadal miewa pod górkę. Kiedy PKP zabierało swój przydział, wąskotorówce zostawiono stare, nadające się do remontu wagony, natomiast dobre oddano na złom. Trudno nie doszukiwać się w tym złośliwości. Pasjonaci jednak nie mają czasu na takie rozdrapywanie ran.
Wąskotorówka wciąż walczy przynajmniej o część zabytkowych warsztatów, znajdujących się w Bytomiu przy ulicy Brzezińskiej. Stowarzyszenia nie stać na utrzymywanie tego miejsca, ale bardzo zależy im, by nie utracić przynajmniej części bezcennej przeszłości
Zależy nam, żeby odzyskać przynajmniej kuźnię, tokarnię i halę naprawy maszyn.
A jest o co walczyć, bo to najstarsze warsztaty w Europie.
Kojarzycie niefortunną odbudowę kładki nad ulicą Siemianowicką? Dedykując ją jedynie pieszym, zaprzepaszczono możliwość przywrócenia przejazdu przez nią wąskotorówki. Trasa ta miałaby prowadzić kolej własnie do warsztatów na Rozbarku. Niestety nie wsłuchano się w głosy przedstawicieli stowarzyszenia i nie przygotowano przestrzeni umożliwiającej taką rozbudowę. Tym samym lokomotywy i wagony nie dotrą do warsztatów i zostaną na stacji Bytom Karb, gdzie warunki są niesprzyjające zarówno dla maszyn jak i ludzi.
To wszystko nie zniechęca członków stowarzyszenia i wolontariuszy. Przez cały rok nadzorują, dbają, naprawiają i robią wszystko, żeby Górnośląska Kolej Wąskotorowa co roku mogła zapraszać mieszkańców i turystów.
Najważniejsze jest stałe utrzymanie – opowiada Kamil Czarnecki.
Ciągłość w pracach zapewnia wąskotorówce byt. To priorytet dla ludzi, którzy o nią dbają. Co roku naprawiają i konserwują fragment torów, dzięki czemu pociągi wciąż mogą jeździć.
A gdyby tak chciał znaleźć się inwestor, który wspomoże wąskotorówkę? Drogi wirtualny inwestorze:
Remont jednego kilometra torów to koszt miliona złotych.
Znacie wąskotorówkę? Wyczekujcie rozkładu na ciepłe dni oraz kalendarza dodatkowych wydarzeń. Nie znacie? Poznajcie! A świetnym momentem na to jest z pewnością Industriada, która co roku odbywa się w drugą sobotę czerwca.